Buenas tardes!
Fotografią pasjonuje się od wielu lat. Zdarzały się oczywiście przerwy, kiedy zdjęć nie robiłam wcale - ale mimo to, pasja do fotografowania na stałe zajmuje miejsce w moim sercu. A jeśli o sercu i zdjęciach mowa, to nie może obyć się bez fotografii ślubnej, czyli takiej, która przynosi mi największą satysfakcję, ale i najwięcej stresu i emocji.
W zeszłym tygodniu miałam przyjemność wykonywać reportaż ślubny znajomej pary. Pierwszy raz zdarzyło się tak, że poza zdjęciami, robiłam również makijaż ślubny Panny Młodej i Jej mamy, więc można powiedzieć, że pracowałam nad dwoma kwestiami jednocześnie. Podwójne zadania to również podwójna dawka adrenaliny i stresu, bo tego dnia, wszystko musi być perfekcyjne i nie ma miejsca na błąd.
Ponieważ nie jestem zawodowym, wykształconym fotografem, dużo rzeczy w tej pracy robię intuicyjnie. Myślę, że dzięki temu, że robię to rzadziej niż standardowy fotograf, nigdy nie popadłam w rutynę, i w każde zlecenie wkładam całe serce. Dobra organizacja to podstawa, ponieważ od niej zależy efekt końcowy, czyli to, jak będą wyglądały zdjęcia.
Jak zatem krok po kroku wygląda praca fotografa ślubnego? Standardowo spotykam się z Parą Młodą na kilka tygodni przed ceremonią, żeby omówić jak będzie przebiegał ślub, gdzie odbędą się przygotowania, jaki charakter będzie miało przyjęcie weselne. Staram się jak najlepiej poznać ich oczekiwania i dowiedzieć się, na czym najbardziej im zależy. W dniu ceremonii spotykamy się wcześniej, i przeważnie pierwsze zdjęcia wykonujemy podczas przygotowań. I tutaj zaczyna się zabawa - emocje biorą górę, dzwoni telefon, ktoś z gości nie dojechał, świadek się spóźnia, obrączki nagle zniknęły. Praca zaczyna nabierać tempa.
Następnym, najbardziej stresującym etapem pracy jest sama ceremonia, przeważnie odbywająca się w kościele. Kościoły mają to do siebie, że rzadko są dobrze oświetlone, dlatego niewiele jest czasu, żeby opanować sytuację, trzeba działać szybko. Sam moment przysięgi dla mnie osobiście jest zawsze wzruszający, ale nie ma czasu na łzy, to przecież jeden z najważniejszych kadrów - obrączki! Po ceremonii Para Młoda przeważnie rozluźnia się, zaczyna się szczerze uśmiechać i dopiero wtedy widać u nich radość.
Życzenia, zdjęcie grupowe pod kościołem, głęboki oddech - najważniejsze za nami. To, co wydarzy się na weselu, to już mniejszy stres, ponieważ wtedy mam już dużo czasu, sala jest jasna, a impreza będzie trwała do rana. Po drodze oczywiście zdjęcia przywitania, toastu, pierwszego tańca, i zabawa zaczyna się na dobre.
Po samym ślubie ustalamy termin sesji w plenerze. W tym temacie jestem zawsze bardzo otwarta, na plener przeznaczamy cały dzień, a Para Młoda po weselnym stresie jest już wyluzowana i chętna do współpracy. Dla mnie również jest to najprzyjemniejszy etap, ponieważ wszystko jesteśmy w stanie przygotować, zaplanować i przy tym dobrze się bawić.
Jeśli traficie na fotografa zaangażowanego w swoją pracę na 100%, poza tym, że udokumentuje dla Was ważne chwile, będzie dla Was również wsparciem i posłuży radą w wielu ślubnych kwestiach. Będzie też osobą, z którą spędzicie sporą część tego najważniejszego dnia, więc warto wybierać takie osoby, z którymi Wy będziecie się czuć dobrze i swobodnie, i nawiąże się między Wami nić porozumienia. Nie mogę się doczekać, aż będę mogła podzielić się z Wami efektami pracy z zeszłego tygodnia, zdjęcia niebawem!
Stay tuned!
Zdjęcia opublikowane w tej notce pochodzą z mojego archiwum ślubnego, zostały wykonane w 2012 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz