Kiedy trzy tygodnie temu na plakacie informującym o zbliżającym się otwarciu Centrum Handlowego Posnania zobaczyłam, że gościem ma być Eva Longoria - zaniemówiłam. Zaszkliły mi się oczy ze wzruszenia i radości, od razu sprawdziłam, czy to potwierdzona informacja, tak bardzo wydawało mi się to nieprawdopodobne. Nie byłabym zaskoczona, gdybyście uznali moją reakcję za dziwną, w końcu Eva nie jest w Polsce aż tak wielką gwiazdą. Skąd więc moja radość? Odpowiedź jest prosta - moim marzeniem było zobaczyć Gabrielle Solis na żywo!
Marzenie, które wydawało się praktycznie nierealne, a przynajmniej nie do spełnienia w najbliższym czasie, nagle było na wyciągnięcie ręki. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że obejrzałam wszystkie odcinki serialu Gotowe na wszystko, a wymarzonym miejscem do odwiedzenia jest Universal Studios w Kalifornii i Wisteria Lane. Wraz ze zbliżającym się dniem otwarcia Posnani docierały do mnie informacje, że ze względu na ochronę nie będzie szansy, żeby zdobyć autograf Evy (o zdjęciu nie wspomnę!). W tym samym czasie trafiłam na Youtubie na wykład motywacyjny Łukasza Jakóbiaka (którego program 20m Łukasza oglądam regularnie, a oto link do tego wykładu - klik!) i pomyślałam, że skoro Łukaszowi udało się zrobić selfie z Lady Gagą, to ja zdobędę autograf Evy Longorii. Ilekroć ktoś w międzyczasie mówił mi, że na pewno to się nie uda, że są takie zasady, że ochrona, że będą tam tysiące ludzi, uśmiechałam się i miałam w myślach tylko to, co powiedział w swoim wykładzie Łukasz.
Nie licząc ludzi na backstage'u byłam jedyną osobą, której udało się zdobyć wczoraj autograf Evy. To, jak się czułam, kiedy podpisywała książkę jest nie do opisania. Pomimo, że jest to kilka linii zrobionych długopisem, w tym właśnie momencie spełniło się jedno z moich marzeń. Spełniło. Się. Marzenie. Nieważne co by to było, czy Wy też czujecie siłę tych słów? Jeśli nie, to wyobraźcie sobie jakieś swoje prywatne, może niekonwencjonalne marzenie i to, że własnie się spełnia. Nie trzeba widzieć zawsze tylko wielkich, kosztownych rzeczy materialnych.
Kiedy ochłonęłam z pierwszych emocji tuż po podpisaniu książki, podziękowałam w duchu Jakóbiakowi za ten wykład i to, jak zmienił moje myślenie. Minęło kilka minut i zdarzyła się rzecz, której totalnie się nie spodziewałam. Kolejna niespodzianka tego wieczoru, która jest też pewnego rodzaju zbiegiem okoliczności. Idąc korytarzem zatłoczonej, świeżo otwartej galerii, nagle przed moimi oczami zobaczyłam.. Łukasza Jakóbiaka! Nie miałam pojęcia o tym, że Łukasz będzie na tym otwarciu. Możecie sobie wyobrazić, jak wielką radość i kolejny przypływ emocji poczułam.
Po wczorajszym wieczorze wiem jedno, a jeśli z czasem ta myśl wyblaknie, podpis Evy będzie mi o tym wyraźnie przypominał - o ile nie jest prawdą, że jeśli się bardzo czegoś chce, to zawsze wszystko można (bo to byłoby zbyt piękne i proste), o tyle prawdą jest, że warto zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby spełniać swoje marzenia. Ameryki nie odkryłam, ale taka jest prawda - zróbcie w najbliższym czasie wszystko, żeby spełnić jedno z Waszych marzeń.
Łukasz, jeśli jakimś cudem przeczytasz kiedyś ten post, to wiedz, że bardzo Ci dziękuję za ten wykład!
Stay tuned!
Wyjątkowo zdjęcia zamieszczone w poście zostały zrobione telefonem, stąd przepraszam Was za jakość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz