Dla większości z Was jutrzejszy dzień to kupione czekoladki i kwiaty, wspólna kawa, telefon z życzeniami. W pakiecie z tym dniem radosna atmosfera. Ze względu na to, że mojej Mamy nie ma już wśród nas, ja od czterech lat inaczej przeżywam ten dzień. Dokładnie rok temu postanowiłam zrobić z tej okazji coś wyjątkowego, dla siebie samej. Poniżej krótka historia mojego tatuażu w przeddzień rocznicy jego powstania.
Początkowo chciałam wytatuować same inicjały, koniecznie w formie kalki pisma Mamy, a nie po prostu literki wybraną czcionka. Jakiś czas myślałam nad miejscem, i serce podpowiadało mi, że nadgarstek będzie idealny. Nie chciałam decydować się na miejsce, którego nie będę widziała. Ze względu na to, że miałam już na prawym nadgarstku mały tatuaż wahałam się, czy uda się to połączyć. Ciężko było mi odszukać podpis Mamy z imieniem i nazwiskiem, dlatego za wzór liter do przekalkowania posłużyło mi pismo Mamy z .. Jej zeszytu z przepisami.
W międzyczasie znalazłam kwiatowy wzór z lilią, który bardzo mi się spodobał, a ponieważ nie chciałam decydować się na tatuowanie drugiego nadgarstka, postanowiłam zrobić cover poprzedniego tatuażu. Razem z tatuażystą dopasowaliśmy idealnie rozmiar mojej lilii, zaczęliśmy od konturów. Całość wykonania tatuażu trwała około trzech godzin, z małą przerwą.
Czym kierowałam się wybierając studio? Oczywiście poza kwestiami higieny (na to przede wszystkim zwracałam uwagę) muszę przyznać, że wybór studia był dość przypadkowy. W takich kwestiach słucham własnej intuicji, zwracam uwagę na atmosferę danego miejsca i przede wszystkim wrażenie, jakie robi tatuator w rozmowie. Sprawdziłam też opinie w internecie, ale nie spędzało mi to snu z powiek, a na forum przeczytałam może z trzy komentarze. Intuicja mnie nie zawiodła, a z efektu jestem bardzo zadowolona.
To, czego najbardziej się obawiałam, i na czym najbardziej mi zależało, to dobrze wykonane inicjały. Kalkowaliśmy je praktycznie w skali 1:1, były "dopisywane" na samym końcu, kiedy kwiat był już gotowy. Marcin, który wykonywał mój tatuaż, nie ukrywał, że ten element wymaga największego skupienia i jest najtrudniejszy, bo to rzecz, której nie da się poprawić. To był moment, kiedy wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy. Wyszło idealnie.
Wiem, że sporo osób uważa, że taki tatuaż może "przeszkadzać" w pracy, że jest w miejscu, które widzą inni ludzie. Powiem szczerze, że absolutnie to do mnie nie przemawia. Czasy się zmieniły, i nie spotkałam się z ani jedną sytuacją, w której tatuaż na nadgarstku w czymkolwiek by mi przeszkadzał. Gdybym musiała zakryć go do pracy, nie ma żadnego problemu - koszula z długim rękawem rozwiązuje sprawę.
Czy bolało? Oczywiście, że tak. Były chwile, kiedy zaciskałam zęby i robiło mi się gorąco, ale nie jest to ból nie do wytrzymania. Minął rok, tatuaż wygląda tak samo dobrze jak bezpośrednio po zrobieniu, a w planach.. kolejne. Nie bez powodu mówi się, że po zrobieniu tatuażu przychodzi chęć na więcej. Świętujcie jutro najpiękniej jak się da!
Stay tuned!
<3 Jest PIĘKNY! Świetny pomysł z kalką liter pisanych Maminą ręką! I moja (i jak widać, nie tylko moja) ukochana lilia! Mama jest dumna! I szczęśliwa!!! <3
OdpowiedzUsuńPiękny tatuaż, pasuje Tobie :)
OdpowiedzUsuńTatuaż bardzo piękny i kobiecy. Na pewno będzie stanowił wspaniałą pamiątkę na całe życie.
OdpowiedzUsuńhttps://pl.inksearch.co/