Kuchnia jest jedną z najważniejszych części domu. Na etapie budowy naszego mieszkania zadecydowaliśmy, że nie będziemy zmieniać jej rozmiaru pozostając przy oryginalnym projekcie, co oznaczało, że nie będzie to duża przestrzeń, a rozwiązania, które zastosujemy będą musiały ją sprytnie zagospodarować. Dokładnie wiedziałam, jakiej kolorystyki (a właściwie braku kolorów!) będę się trzymać, pozostał wybór mebli, ich faktury oraz rozmieszczenia sprzętów AGD.
Planując kuchnię przejrzałam setki stron z inspiracjami, propozycjami, zestawieniami kolorystycznymi. Zastanawialiśmy się, czy zdecydować się na zamówienie kuchni na wymiar w mniejszej firmie, czy zakup gotowca w większym sklepie. Ostatecznie wybór padł na najpopularniejszą i największą w tej branży sieć. I tak oto, od pomysłu przez projekt do realizacji, powstała nasza kuchnia.
Pierwszym krokiem była internetowa rejestracja i przelew (opłata za wymiarowanie oraz spotkanie ze specjalistą tworzenia projektów). Kilka dni później do naszego mieszkania przyjechał architekt, który miał za zadanie zmierzyć przestrzeń i zrobić zdjęcia. W przypadku tak małego pomieszczenia jak nasza kuchnia, całość trwała mniej niż 10 minut.
Termin mojego spotkania z osobą, która miała pomóc mi zrobić projekt i dobrać konkretne elementy był wyznaczony na około tydzień po wymiarowaniu. Projektant dostaje wcześniej rysunek z wymiarami od architekta. Tworzenie projektu odbywa się bezpośrednio na dziale kuchni, w cenie pakietu z wymiarowaniem specjalista poświęca klientowi dwie godziny.
Może się wydawać, że dwie godziny na stworzenie projektu małej kuchni to dużo. Otóż.. nie. Idąc na spotkanie wydawało mi się, że jestem przygotowana - wiedziałam dokładnie na jaką kuchnię się zdecyduję, na jakich szafkach i szufladach mi zależy, jakie AGD będę chciała od razu dokupić i co najważniejsze - jaki mamy na to budżet. Projekt tworzy się na środku sklepu, co jest pierwszym utrudnieniem. Mimo, że trafiłam na bardzo miłą osobę, która starała się, żeby wszystko szło sprawnie - co chwilę podchodził ktoś z nieumówionych klientów i zadawał swoje pytania, co bardzo rozpraszało.
Kolejnym utrudnieniem był fakt, że poszłam na spotkanie sama, a mój partner był w tym czasie w samolocie, więc nie mogłam się z nim skonsultować w żaden sposób. Na pewno byłoby mi dużo łatwiej, gdybyśmy byli tam razem i na bieżąco konsultowali zmiany. Po spotkaniu otrzymuje się projekt z wyszczególnionymi referencjami do zakupu i kosztorysem z podziałem na każdy najmniejszy element. To, co jest dobre, to fakt, że projekt nie zobowiązuje do zakupu.
Zdecydowaliśmy się na płatną usługę montażu, i tutaj zaczęły się schody. Z opinii znajomych, którzy również korzystali z tej opcji wiem, że byli zadowoleni, montaż odbywał się jednego dnia, sprawnie i profesjonalnie. U nas niestety było inaczej. Ze względu na pewne rozbieżności między projektem a tym, jak w praktyce przebiegał montaż, trzy różne ekipy odwiedzały nas aż trzy razy, musieliśmy składać reklamację, na której rozpatrzenie czeka się dwa tygodnie, a całość od pierwszego do ostatniego montażu zajęła.. półtora (!) miesiąca. Być może mieliśmy pecha, ale nie chcę nawet wyobrażać sobie, jak wyglądałby montaż dużej kuchni z wyspą, która mi się marzyła.
Mimo, że kuchnia nie jest jeszcze skończona, jestem bardzo zadowolona z efektu. Brakuje nam jeszcze oświetlenia oraz szyby z grafiką w strefie między blatem a szafkami. To, co bardzo mi się podoba to kilka ułatwiających życie, prostych rozwiązań, których w poprzedniej kuchni mi brakowało (podwójna szuflada, szafki otwierane bez uchwytów, przenośny włącznik oświetlenia).
Jedyną rzeczą, na którą zdecydowałam się świadomie, wiedząc, że nie będzie praktyczna, był okrągły zlew z wysokim kranem. Nawet podczas projektu ostrzegano mnie, że jest to najgorszy pod tym względem kran ze wszystkich, które są do wyboru, i nie ma opcji, żeby odkręcając wodę nie pochlapać wszystkiego dookoła. Mimo to, tak bardzo mi się podoba, że wybaczam mu wiecznie zachlapany blat.
Stay tuned!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz