środa, 4 maja 2016

3. Collistar Nero Sublime - czarne produkty do pielęgnacji twarzy

Buenas tardes!

Od kilku lat zawodowo związana jestem z branżą kosmetyczną, śledzę nowości, którymi zasypywany jest rynek. Konsekwencją tego jest fakt, że rzadko co jest w stanie mnie zaskoczyć i na dłużej przykuć moją uwagę. W przypadku nowej na rynku polskim linii pielęgnacyjnej marki Collistar jest inaczej. Nie sposób przejść obok niej obojętnie ze względu na jej.. czarny kolor!

 
Marka znana z wysokiej jakości produktów do pielęgnacji ciała i twarzy wypuściła na rynek prawdziwą perełkę. Linia Nero Sublime składa się z trzech uzupełniających się wzajemnie kosmetyków do pielęgnacji twarzy: dzienno - nocnego kremu, serum oraz maski.


Czarny kolor nie jest tutaj ani przypadkowy, ani sztucznie dodany. Zawdzięczamy go obecności hydrolizowanej czarnej perły w składzie kosmetyków, która ma właściwości rozświetlające i rewitalizujące. Pozostałymi składnikami dbającymi o efekt nawilżenia, udoskonalenia, a jednocześnie detoksu naszej cery są ekstrakt z czarnej Orchidei, komórki białej Gardenii, a w masce dodatkowo czarna glinka oraz węgiel drzewny z bambusa.




Linia Nero Sublime została stworzona do każdego typu cery. Czarny kolor kosmetyku może kojarzyć się z efektem anti-age, ale produkty zalecane są do cery zarówno młodej, jak i dojrzałej. Serum i krem wchłaniają się natychmiastowo powodując uczucie nawilżenia i komfortu na skórze. To, co jest dla mnie ogromnym plusem, to fakt, że nadają się bezpośrednio pod makijaż. W przypadku maski mamy do czynienia z gęściejszą konsystencją, którą nakładamy na twarz, omijając okolice oczu, pozostawiamy na około 10 - 15 minut, następnie zmywamy. Ze względu na konsystencję i kolor najlepiej zmyć ją bieżącą wodą.


Nie byłabym sobą, gdybym na własnej skórze nie przetestowała tych produktów. Maska w połączeniu z serum i kremem daje efekt niesamowitego rozświetlenia oraz wygładzenia skóry. Po nałożeniu maski przez pierwsze dwie - trzy minuty czułam lekkie mrowienie i efekt ciepła na skórze, nie było to jednak nieprzyjemne uczucie, a po zmyciu maski nie miałam zaczerwienionej skóry. 


Kolejny post już niebawem, tym razem nie będzie on związany z marką Collistar. Stay tuned!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz